Najnowszy Komentarz - INACZEJ

Komentarz relatywnie długi, ale sugeruję przeczytać do końca. W ostatnim okresie liczba informacji, które relatywnie silnie wpływają na giełdy jest wyjątkowo duża. Możemy znaleźć... Czytaj całość

Włodzimierz Liszewski prezes zarządu
06 listopad 2017
TYLKO ODREAGOWANIE

W ostatnim okrojonym (1 listopada) tygodniu giełdowym wiało nudą. WIG20 po dotarciu do oporu na poziomie 2530 na ostatnich dwóch sesjach tygodnia istotnie się cofnął, potwierdzając tym samym korekcyjny charakter ostatniego odbicia. (załącznik nr1). Dopóki główny indeks polskiej giełdy przebywać będzie w przedziale (2420:2530) nie widzimy żadnego uzasadnienia do reagowania na te zmiany. Taki obraz wahań to raczej potwierdzenie zbliżania się końca tendencji wzrostowej, niż obraz siły rynku, która zachęcałaby do szukania nowych pozycji.

Podobnie rzecz się przedstawia na wykresie „średniaków”. mWIG40 po wyłamaniu się dołem ze wzrostowej formacji był w stanie jedynie odreagować zdecydowane spadki, z którymi mieliśmy do czynienia w poprzednim tygodniu. (załącznik nr2).

Zachowanie „maluchów” zobrazowane indeksem sWIG80 (załącznik nr3), to obraz klasycznej bessy, która zadomowiła się na tym rynku już od marca. Wszelkie dotychczasowe próby zmiany tendencji spełzły na niczym. Co z tego, że jest tanio, jak zawsze może być taniej. Bez diametralnej poprawy na tym rynku, podejmowanie prób kupowania taniejących walorów z tego indeksu, to nic innego jak próba łapania „spadającego noża”.

W obliczu powyższego, nadal czekamy z zaparkowanym kapitałem w bezpiecznych funduszach.

Przy okazji chcieliśmy zwrócić Państwa uwagę na pewne zagrożenia, które trafnie wychwycił analityk „Quercusa”, pan Tomasz Hońdo. Mianowicie, już od jakiegoś czasu monitoruje on zachowanie jednego z najlepszych wskaźników koniunktury gospodarczej w Europie, indeksu Economic Sentiment Index (ESI).

Najnowszy październikowy odczyt pokazał, że unijny ESI wspiął się na bardzo wysoki poziom 114,2 punktu.

Taką wartość historycznie odnotowano jedynie w latach 2000 oraz 2007. Z jednej strony to oznaka, że europejska gospodarka wreszcie się rozpędziła, ale z drugiej trudno oprzeć się wrażeniu, że o dalszy wzrost ESI może być z tych pułapów coraz trudniej.

Sprawdzając jak historycznie zachowywał się nasz rodzimy WIG, po osiągnięciu tak wysokiego poziomu wskaźnika, otrzymujemy dość alarmistyczne prognozy płynące z tej analizy. Otóż, posługując się analogią z przeszłości, wychodzi na to, że pozostał nam zaledwie miesiąc względnego spokoju. Jeżeli sytuacja miałaby się powtórzyć, to za miesiąc rynek powinien rozpocząć dość dotkliwą przecenę. Gdyby naśladował ścieżkę z roku 2000, spadek wyniósłby około -40 procent w najbliższych 20 miesiącach. Jeżeli naśladowałby ścieżkę z 2007 roku obraz byłby jeszcze gorszy.

Czy to oznacza, że powinniśmy dzisiaj otwierać pozycję na spadki ? Niekoniecznie, ale niewykluczone, że tak zrobimy za jakiś czas, jeżeli rozwój sytuacji na naszym rynku nadal będzie negatywny i jeżeli dojdzie do wygenerowania długoterminowych sygnałów sprzedaży. Poza tym to tylko jeden z bardzo wielu wskaźników, które warto analizować. Z pewnością jednak takie analizy tym bardziej zachęcają nas do zachowania szczególnej ostrożności przy podejmowaniu decyzji o inwestowaniu w fundusze reprezentujące polski rynek akcji.

"Do przerwy 0:1"

Do każdej transakcji trzeba się jak najlepiej przygotować i zaplanować strategię na każdy “mecz”.
Ostateczny wynik i tak poznamy po końcowym gwizdku, bo w czasie meczu (roku) wszystko może się zdarzyć.