- Oferta
Tak jest po prostu fair.
- O nas
Kim jesteśmy, jak działamy?
- Ludzie z "Betonu"
Porozmawiajmy o...
- Przebieg Inwestycji
Wskaźniki inwestycji
- Komentarze
Aktualny skład portfela UFK
- Kariera
Rozpocznijmy współpracę
- Kontakt
Napisz lub zadzwoń
„MAŁA KRÓTKA”
Do każdej transakcji trzeba się jak najlepiej przygotować i zaplanować strategię
na każdy “mecz”.
Ostateczny wynik i tak poznamy po końcowym gwizdku,
bo w czasie meczu (roku) wszystko może się zdarzyć.
„MAŁA KRÓTKA”
W poprzednim tygodniu zmieniliśmy skład naszego portfela. Na produktach Generali i Vienna Life zdecydowaliśmy się na otwarcie pozycji krótkiej, czyli w funduszach zarabiających na spadkach. W produktach AXA, tego typu fundusze UFK nie występują. Nasza pozycja na dziś to: UFK pieniężne 80% i UFK Short 20%.
Jak Państwo wiedzą, raczej rzadko zajmujemy pozycję w tego rodzaju funduszach, a według naszej metodologii muszą zostać spełnione określone warunki, abyśmy zdecydowali się na takie „zagranie”. I właśnie w poprzednim tygodniu (zlecenia złożone 1 marca) uznaliśmy, że zaistniały warunki do zmiany nastawienia z neutralnego na negatywne, jeżeli chodzi o ocenę sytuacji na rynku.
Jeżeli chodzi o sygnały płynące z analizy technicznej to pojawiło się kilka sygnałów, na które, według naszej oceny należało zareagować:
Po pierwsze, na wykresie dziennym WIG20, po raz pierwszy od grudnia 2016 roku nastąpiło przebicie w dół średniej 200-sesyjnej (załącznik nr1 – czerwona średnia). Książkowo uznaje się, że właśnie średnia 200-sesyjna oddziela rynek byka od rynku niedźwiedzia w długim horyzoncie czasu, szczególnie wtedy, gdy poprzednie przebicie jest znacznie oddalone w czasie. W tym przypadku dynamiczne spadki z lutego doprowadziły do zejścia do średniej i jednocześnie do wsparcia na poziomie 2370, czyli do dołków z początku grudnia. Jeżeli kondycja rynku nadal byłaby korzystna ten rejon powinien być dobrym miejscem do zajmowania długich (na wzrosty) pozycji. Jednak po kilkunastu sesjach zatrzymania w okolicach wspomnianej średniej, zamiast spodziewanych przez rynek wzrostów, mieliśmy do czynienia z kolejnym dynamicznym spadkiem, który spowodował zdecydowane zejście poniżej średniej, ale też poniżej wsparcia na 2370 (pogrubiona linia pozioma).
Po drugie: Na wykresie tygodniowym kontraktów na WIG20 pojawił się dość rzadki sygnał na wskaźniku macd (załącznik nr 2 – sygnały oznaczone strzałkami). Przebicie poziomu zero (strzałki) na wspomnianym wskaźniku z reguły zwiastuje zmianę kierunku rynku, przynajmniej w średnim terminie. Ostatnie dwa tego typu sygnały miały miejsce w czerwcu 2015 roku i w grudniu 2016 roku. W pierwszym przypadku strzałka w dół okazała się trafnie zwiastować nadchodzące spadki. W drugim przypadku było odwrotnie. Przebicie w górę poziomu zero zapowiadało nadchodzące wzrosty. W tym drugim przypadku zajmowaliśmy pozycję w funduszach akcyjnych (grudzień 2016) i było to trafne posunięcie. Niestety, z dzisiejszej perspektywy nasz błąd polegał na tym, że nie doceniliśmy siły trendu i zbyt szybko je zamknęliśmy, ale to widać jak zwykle dopiero po fakcie.
Po trzecie: Jeżeli spojrzymy na wykres funduszu typu Short (załącznik nr 3 – Quercus Short) analogicznie do wykresów omawianych wcześniej, dobrym miejscem na otwarcie lub zamknięcie pozycji było przebicie średniej 200-sesyjnej na wykresie funduszu – fioletowa średnia. Sygnał sprzedaży (czerwona strzałka w dół) okazał się być skuteczny, bo właściwie od listopada 2016 roku fundusz ten przebywał w trendzie spadkowym. Dopiero w ubiegłym tygodniu, a więc po 15 miesiącach pojawił się sygnał odwrotny (niebieska strzałka w górę), który może, choć przecież nie musi zapoczątkować wzrosty na tym funduszu, co jest równoznaczne ze spadkiem na WIG20.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że po pojawieniu się tego typu sygnałów, tym razem scenariusz może być inny, bo na giełdzie pewności nigdy nie ma. Klasycznie powinno być tak, że po ostatnich dotkliwych spadkach i zatrzymaniu w okolicach 2300, aż prosi się o odreagowanie. W takich sytuacjach następuje naturalne wstrzymanie się podaży, szczególnie po relatywnie długiej tendencji wzrostowej, a z drugiej strony spadki są traktowane jako okazja do „tanich” zakupów przez szybszych graczy. To powinno zaowocować wzrostami przynajmniej w okolice przebitego wsparcia, czyli poziomu 2370 lub nawet do średniej 200-sesyjnej, która obecnie znajduje się trochę powyżej poziomu 2400. Taki ruch określa się testem wcześniejszego sygnału. Dopiero jeżeli taki test będzie miał miejsce będziemy mogli bardziej zdecydowanie określić kondycję rynku. Jeżeli strona popytowa odzyska siły, być może będziemy musieli zamknąć dzisiejsze pozycje, natomiast jeżeli do tego testu dojdzie i popyt będzie słaby, być może powiększymy dzisiejszą „małą krótką”.
Jeżeli oderwiemy się od sygnałów płynących z analizy technicznej, to fakt osłabienia praktycznie na wszystkich rynkach akcyjnych w zderzeniu z dobrymi danymi makro płynącymi z gospodarki, również jest klasycznym zestawem świadczącym o potencjalnych kłopotach na rynkach akcyjnych. Podobnie jak to było w przeszłości, np. w 2008 roku, początek spadków zawsze miał miejsce w momencie pozytywnych opinii o gospodarce. Problem polega jednak na tym, że dane o PKB z 2017 roku to już historia, na giełdzie liczą się oczekiwania, a nie historyczne dane. Oliwy do ognia dolewa ostatnio prezydent Trump, który jakiś czas temu z zagrożenia stał się nagle ulubieńcem rynków za sprawą cięć podatkowych. Jednak ostatnio w wypowiedziach Trumpa pojawia się widmo protekcjonizmu: „musimy chronić nasz kraj i naszych pracowników”, „jeśli nie masz stali, nie masz kraju”, „wojny handlowe są dobre i łatwe do wygrania”. To tylko niektóre z haseł, które pojawiają się na Twitterze. Ostatnim razem kiedy to G.W.Bush wprowadził cła zaporowe na stal (2002), amerykański rynek akcji w niedługim czasie wzmocnił ówczesną tendencję spadkową. Sięgając dalej wstecz, jednym z najsłynniejszych przykładów niebezpiecznej polityki protekcjonizmu była ustawa z czerwca 1930 roku, która nałożyła cła zaporowe na ponad 20 tysięcy importowanych towarów. Jak się później okazało był to początek jednej z najbardziej dotkliwych okresów bessy na rynku amerykańskim.
Oczywiście nie zamierzamy straszyć i wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Żyjemy w innej epoce, ale jeżeli administracja Trumpa rzeczywiście poważnie myśli o protekcjonistycznych zapowiedziach, to nie stworzy to przyjaznej atmosfery dla amerykańskiego rynku akcji, a co za tym idzie, dla pozostałych rynków również.
Aby jednak za daleko nie wybiegać w przyszłość, zamierzamy przyjrzeć się spodziewanemu przez nas odreagowaniu i postarać się w odpowiedni sposób zareagować.
Załączniki: